niedziela, 13 stycznia 2013

Z Harry'm...

Jest Wigilia Bożego Narodzenia. Tym razem spędzacie ją we dwoje. Siedzicie przy stole; jecie, rozmawiacie, śmiejecie się. Nadchodzi pora na prezenty. Cieszysz się i masz nadzieję, że mu się spodobają. Kupiłaś mu Czarne Converse, granatową marynarkę i wielką paczkę Twix'ów. Otwierał prezenty z coraz większym uśmiechem na twarzy. Gdy otworzył już wszystkie podszedł do ciebie i wyszeptał do ucha:
H: Dziękuję...-delikatnie musnął ustami twój policzek- No, teraz ty otwórz.
Zdjęłaś kolorową kokardę z mało ozdobnego pudełka.Coś się w nim poruszyło. Spojrzałaś kątem oka na Hazza'ę, ale on tylko uśmiechał się leciutko pod nosem. Otworzyłaś pakunek i spostrzegłaś małą uroczą kotkę. Wzdychnęłaś.
H: Nie podoba się? - spytał zawiedziony.
T: Jest cudowna.... - wyjęłaś zwierzaka z pudełka - Będziesz się nazywała... Daisy!!!
H: Czyli się podoba? - zapytał tym razem z nadzieją.
T: Oczywiście. Jest śliczna...
H: Tak jak jej pani. - poruszył uwodzicielsko brwiami, po czym zaczął pieścić twoje wargi.
Poszłaś do kuchni nalać jej mleka. Podsunęłaś Daisy miskę pod mordkę. Wróciłaś do Harry'ego i go przytuliłaś.
T: Dziękuję... Kocham Cię. - powiedziałaś ledwo słyszalnie.
H: Hmm... To dobrze. - odparł prawie obojętnie.
T: A ty? Koch... - nie skończyłaś, bo zatkał Ci usta bardzo namiętnym pocałunkiem. Był tak dziki, że wpadliście na choinkę, która się jakimś cudem tylko zachwiała.
H: Trochę mnie poniosło...
T: Nic nie szkodzi. Właściwie to podoba mi się to...
H: Serio?? To może by tak... - zaczął machać głową w stronę sypialni.
Kiwnęłaś tylko głową na znak, że się zgadzasz, a on przerzucił Cię przez ramię i jak dziki pobiegł z tobą do łóżka.